wtorek, 1 grudnia 2015

Targi Aqua&Zoo w Poznaniu

Uff, minęło już trochę czasu od targów zoologicznych w Poznaniu, ale moim zdaniem szkoda byłoby pominąć je milczeniem tylko ze względu na upływ czasu, zwłaszcza, że pojechały na nią Maogonki - choć mniej w roli bloga, więcej w roli hodowli i SHSRP. (Następnym razem wciśniemy się i jako blog ;)).

Ledwie skończyła się XX OWSR we Wrocławiu, a już dostałam cynk, że w weekend 17-18 października będzie możliwość pojechania do Poznania na targi Aqua&Zoo. Czy zorganizujemy wystawę albo pokaz w miesiąc? Nie bardzo, a szkoda, by okazja przepadła. Podjęliśmy więc decyzję, że pojedziemy jako reprezentacja, można powiedzieć, wszystkiego: głównie jako Husarze, mniej głównie jako SHSRP, jeszcze mniej głównie jako ogólny szczurzy światek, który tym razem kaganek szczurzej oświaty zawiezie do stolicy Wielkopolski.
Zebrawszy więc ekipę w zabójczej ilości 3 osób włącznie ze mną, ruszyłyśmy radośnie na podbój Poznania, promować szczury jako zwierzaki domowe. My - ja, Ola Brzeska (członek SHSRP, hodowca) i Monika Michalska (admin, grupa "szczury" na fb), wspomagane dodatkowo przez poznańskie siły SHSRP w osobie Adama Rosy i Karoliny Rzepeckiej, i - jakżeby inaczej - nasze wunderwaffe: szczury, zapakowane w 4 diuny.

Targi zostały otwarte dla zwiedzających o godzinie dziesiątej. Stoisko malutkie, pod ścianą, z boczku nieco, przy drzwiach prowadzących na parking dla wystawców. Dość łatwo zostać niezauważonym, więc trzeba było się postarać, by krzyczało w oczy, że "tak! tu są szczury! Chodź i zobacz, jakie fajne!". Sądząc po ilości ludzi nas odwiedzających, chyba nam się udało.
Nad nami górował nowy banner SHSRP (trzeba było trochę powalczyć, żeby go powiesić), z lewej tablica Husarskich Skrzydeł, przed stoiskiem (i pod bannerem) plakaty nieśmiertelnej akcji Nie taki szczur straszny, które od lat towarzyszą każdej szczurzej imprezie. Nie zabrakło prawidłowo urządzonej klatki i Remy'ego, który znów kolekcjonował swoich kumpli od odwiedzających - Poznaniacy go nie zawiedli :)
 
Nie dość na tym, bo co to za edukacja bez wykładów? Oprócz tych standardowych, których można było słuchać przy stoisku, miałyśmy z Moniką swoje (czterdzieści) pięć minut w kąciku edukacyjnym, by "ponaszczurzać" ludzi. Monika opowiadała w niedzielę o podstawach opieki nad szczurami i ich najważniejszych potrzebach, w sobotę ja miałam przyjemność poopowiadać trochę o tym, czy szczury będą dobrymi towarzyszami dla dzieci (mam nadzieję, że chociaż niektórzy mieli przyjemność mnie słuchać, mimo mojego jąkania się ;) temat dzieci pewnie jeszcze podejmę na Maogonkach, choć już to i owo pojawiło się w tej notce).

Poznaniacy zaskoczyli nas bardzo miło. Byli ciekawi szczurów, mieli wiele pytań i respektowali na ogół nasze prośby o nie pukanie w diuny i nie dotykanie szczurów na własną rękę. Lubimy to! Szczury, dla nas zupełnie normalne, wielu osobom wydały się bardzo duże, nawet tym, którzy mają w domu własne ogonki. Jeszcze bardziej nas zaintrygowało, że w samą sobotę podeszło do nas co najmniej z 5-6 osób, z takim samym problemem: agresywny szczur w okresie burzy hormonalnej, kupiony w sklepie. Zawsze służymy naszym doświadczeniem jako osoby, które szczury mają od lat i różne sytuacje się widziało, czytało i przerabiało na własnym stadzie.

Jako, że byłyśmy w małym gronie, to i wspominamy fajnie, bo było wesoło, nawet w przerwach między falami zwiedzających :) Część szczurów spała, część nie chciała siedzieć cały czas w diunie, więc siedziały na naszych kolanach (jak na przykład Madara, której w diunie nudziło się strasznie).

Zabrałam na targi w sumie 5 moich dziewczyn: Perperunę, Madarę, Rotę, Peceta i Dąbrówkę. Tą ostatnią lekko dla mini-lansu, bo łał-łał, samiczka kilka miesięcy, a duża jak drobny samiec. Niestety, ludzie i tak byli bardziej pod wrażeniem Radziwiłła Oli... ;)

Mamy nadzieję, że uda nam się ponownie (nieraz!) pojechać na targi zoologiczne do Poznania - i nie tylko do Poznania, bo szczury są dość słabo znane jako zwierzaki domowe, mimo, że występują w tej roli od ładnego kawałka czasu. To raz. Dwa - lubimy to, co robimy i nas to po prostu cieszy, gdy możemy komuś pokazać, że nawet "ten ogon" nie jest wcale taki wstrętny :)




3 komentarze:

  1. Gdzie można zdobyć tak wspaniałą koszulkę, jak ta na ostatnim zdjęciu? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pytałyśmy. Niestety, wykonana przez koleżankę modela specjalnie dla niego :<

      Usuń
    2. Buuu! Chcę taką! <3

      Usuń