poniedziałek, 28 grudnia 2015

Wonsz, wracaj do oceanu


Drogie wężowe trolle: niniejszy wpis dedykuję z czystej sympatii właśnie Wam.

Poznań, październik, targi, opisane na Maogonkach kilka postów niżej.
Do naszego stoiska podchodzi młody sebik. Pyta, ile kosztują szczury z naszej hodowli. Tyle i tyle, zależy od tego i tego. Aha. No bo on to by kupił takiego szczura dla swojego węża, bo taki rasowy to będzie bardziej smakował (mina taka, że gdybyśmy byli w Internecie, pewnie zakończyłby swoją wypowiedź emotką xD). Siedziałyśmy wszystkie trzy naprzeciwko niego, słyszałyśmy wszystkie. Spojrzałyśmy po sobie ze znudzeniem, sebikowi zadźwięczała głucha cisza w uszach.
Odszedł, zrezygnowany. Prowokacja się nie udała.

Wiem, że środowisko miłośników szczurów składa się głównie z kobiet. Część z nich, zwłaszcza mających szczury od niedawna i bardziej emocjonalnie podchodzących do ich pupili, poruszy Wasz błyskotliwy tekst o Waszym wężu, który chętnie by wciągnął takiego szczura jak odkurzacz paprochy. Mnie nie rusza. W zdecydowanej większości przypadków bardzo łatwo wyłapać, że delikwent bredzący o wężu w kontekście moich (czy innych) szczurów jest po prostu pałą. Prawie stówę za jeden posiłek dla węża? Serio? Rockefeller czy co?

Ludziki trollowe kochane :) Nie, że mi specjalnie przeszkadzają Wasze docinki, bo z tego to zawsze mogę bekę pocisnąć. Pomyślcie tylko, jakich debili z siebie robicie. Naprawdę według Was każda dziewczyna mająca szczury to rozhisteryzowana, niezrównoważona laska, która na Wasze dałbym takiego szczura wężowi zacznie sikać po nogach z emocji i runie na Was z rączkami zaciśniętymi w piąstki, wymyślając Wam od morderców? Mnie te teksty nudzą już. Idźcie z nimi do oceanu, serio. 
Wasze prowokacje są intelektualnie mniej więcej na poziomie wchodzenia na profil wujka Korwina i pisania "Korwin dupa" albo "Legia pany" na grupie fanów Widzewa (albo innej drużyny, piłka mnie gie obchodzi). Głębokie.
Nie rusza mnie absolutnie to, że dalibyście moje szczury wężowi. Powodzenia. Moje stado jest stosunkowo agresywne jak na szczury hodowlane, a mięso lubią jeść. Wąż to mięso - nie wiem, czy wiecie.


Szczurarze, mam prośbę: olewajcie głupków i zgłaszajcie prowokacje władzom for czy grup. Nie odpowiadajcie, nie odpisujcie, nie karmcie trolli. (Chyba, że dobrą ripostą, jak już musicie :P typu dobrze odżywiony wąż to piękna skóra na buty; najsmaczniejszy szczur to ten karmiony mięsem węża itp.). Jednocześnie odróżniajcie takich pajaców, którzy węża to najdalej w zoo za szybą widzieli (99% z nich żadnego węża nie ma), od prawdziwych terrarystów. Polecam Wam forum terrarium.pl. Dowiecie się, jak faktycznie na kwestie skarmiania patrzą terraryści i czy faktycznie są to ludzie bez serca. Troll-matołki - też Wam polecam. Nawet gorąco. Zwłaszcza zdjęcia węży pogryzionych przez myszy i szczury.


Na koniec wyznanie szczurarza:
chciałabym mieć kiedyś zbożówkę*.


*przynajmniej miałabym własne zdjęcia węży na memy :<

sobota, 19 grudnia 2015

Haters, haters everywhere

Czołgiem ;)

Dziś nie będzie sensu stricte o szczurach, ale mocno posiedzimy sobie w szczurzym środowisku. Od jakiegoś czasu nosiło mnie na podobny wpis. Oskarżeń o hejt nie brakuje, podobnie jak hejterów - taka prawda. Sama nieraz dostałam po głowie łatką "hejter", zbiorczo, z innymi użytkownikami :)

Święta nie jestem; nie zawsze udaje mi się trzymać zasad, które sama sobie nakładam. Staram się jednak nie uskuteczniać czepiania dla czepiania. Czasem weźmie się udział w dyskusji. Wydawałoby się, że względnie normalnej, spokojnej (czytam zawsze wszystkie komentarze pod postem) i nagle wpada specjalista od wskazywania, gdzie jest hejt.  



Czym jest hejtowanie? Kim jest hejter? Pytam gógli.

hejter

sjp.pl
osoba wyrażająca opinie pełne nienawiści, negatywności

wiktionary.org
osoba, która krytykuje coś lub kogoś w bezwzględny sposób, najczęściej anonimowo lub pod pseudonimem

miejski.pl (możecie się śmiać, ale dobrze rozwiewa wątpliwości co do wielu wyrażeń nieużywanych przez takich jak ja ;) )
1) Zazdrosny koleś który nie potrafi cieszyć sie sukcesem kogoś innego, dlatego próbuje wytknąć w nim wszystkie możliwe wady
2) anonimowy lamus,który ukrywa się pod nickiem,dogryzając wszystkim,najczęściej ludziom popularnym.Swoimi postami zaśmiecają sieć
3) Wiecznie niezadowolony osobnik czerpiący przyjemność z nienawidzenia wszystkich i wszystkiego
4) Człowiek, który obraża kogoś lub coś nie podając argumentów lub jego argumenty są trefne
 


hejtować

dobryslownik.pl
jeśli ktoś hejtuje kogoś (rzadziej coś), to źle o nim pisze, obraża go, nie zamieszczając przy tym żadnej konstruktywnej krytyki; słowo potoczne, używane w odniesieniu do wpisów internetowych

wiktionary.org
(1.1) slang. wyrażać nienawiść
(1.2) slang. nienawidzić


miejski.pl
Czerpać przyjemność z nienawidzenia czegoś lub kogoś. Zjawisko często spotykane na płaszczyźnie internetowej.
Hejtować od ang. Hate - Nienawidzić, nienawiść, oznacza na płaszczyźnie internetowej wrzucać komuś coś, jeździć po kimś, wyzywać


Najczęściej powtarza się w tych definicjach nienawiść. Zresztą, kto zna chociaż podstawy języka angielskiego, wyłapie łatwo, z czego się bierze "hejtowanie". Z nienawiści.
Czy mogę nienawidzić kogoś tylko dlatego, że trzyma szczura samotnie? Ja nie i wydaje mi się, że nikt normalny, stabilny psychicznie nie będzie w stanie. Czy dlatego, że kupił go w sklepie lub od rozmnażacza? Please. Może dlatego, że trzyma szczury w za małej klatce?
Ja wiem, co czuję chwili, gdy komuś coś piszę. Jeden z drugim zarzuca nam wszystkim, biorącym udział w dyskusji, hejt. Zarzuca nam (czyli mi też) nienawiść do drugiego człowieka dlatego, że - na przykład - on trzyma szczura samotnie. To ja Wam powiem, co ja naprawdę czuję, sugerując komuś zmianę postępowania lub krytykując w takiej sytuacji. Współczucie dla szczura, który jest samotny. Który ma mało miejsca i nie ma jak biegać. Współczucie dla szczurów, które zostały w sklepie i które za chwilę do tego sklepu trafią, bo ktoś nakręcił popyt.
Czy czuję współczucie dla hejtowanej osoby? Tak, jeżeli mówimy o prawdziwym hejcie, a nie krytyce. Szkoda, że niektórzy krytykowani nie chcą też spojrzeć na siebie z pewnego dystansu, bo może zobaczyliby, że faktycznie to i owo mogliby poprawić...
Osoby na szczurzych grupach nieraz przeginają, to fakt. Nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać, jak widzi się internetowych śledczych, którzy na podstawie jednego zdjęcia szczura od nowej osoby w grupie wszczynają - całkiem na serio - dochodzenie (typu pytania od czapki, jak "a skąd masz tego szczura?"). Wkurza pisanie dziecku, że na szczury to trzeba mieć hajsy, a jak się nie ma, to się nie ma szczurów i dalej licytowanie się, jakich to milionów monet ostatnio na leczenie szczura się nie wydało. (Wszystko prawda, ale ktoś dziecku te szczury kupił...). Czepianie się kogoś o to, że jego kolega, od którego adoptował szczura, rozmnożył swoją samicę. Et cetera, et cetera.

Tyle, że o hejt oskarża się szczurarzy też wtedy, kiedy jest ktoś, kto zrobił coś niepochwalanego w szczurzym środowisku i gdy kilka osób powie, że zrobił źle i tłumaczy, dlaczego nie powinien tego robić. Są hejterami, kiedy skrytykują kogoś za opierniczanie się z pójściem do weta (i sorry, ale tu czasem ostra krytyka jest, niestety, zasłużona). Zdaniem niektórych, którzy chętnie przypinają nam łatkę hejterów - czyli nienawistników, mówiąc po polsku - nie umiemy samodzielnie myśleć, naturalnie w przeciwieństwie do nich. Kiedy ktoś pisze, że jesteśmy nawiedzeni - to nie jest hejt. Kiedy ktoś określa nas mianem popier..., to też nie jest hejt. Hejt jest wtedy, kiedy kilka osób napisze "Nie wynoś szczura na dwór, bo...".
Oczywiście: dla tych, którzy nie widzieli internetowego gnojenia :)

Ci, którzy udzielają się bardziej na psich forach i grupach pewnie znają świeżutką sprawę pani Iwony, trenerki agility. Ktoś w internety wrzucił filmik: kilka krótkich scen z jednego treningu, które rzucają nieco cienia na osobę tej pani jako szkoleniowca. Pani w tych kilku kilkusekundowych scenach wrzeszczy na psa, raz (dwa razy?) daje mu lepę i go goni. Ewidentnie straciła nad sobą panowanie, jednak - co warto nadmienić - psu tak naprawdę nic złego się nie dzieje ani nie wygląda to tak, jakby zaraz miała mu się stać krzywda. Po prostu, pani w danym momencie zachowuje się jak niezrównoważona, mało profesjonalnie. Opinie jednak ma bardzo dobre, dużo osób chwali sobie pracę z nią. Ja pani nie znam. Oceniam sytuację tak, jak 99,9% wypowiadających się na jej temat osób: przez pryzmat filmiku i tego, co się zadziało w necie od jego pojawienia się.
Filmik pochodzi bodajże z 2013 roku, pojawił się w sieci kilka dni temu. Teraz wrzucają go chyba w każdej psiej grupie. Co ja "pacze"? Dookoła sami święci z ognistymi mieczami w rękach. Cytuję: "Psychopatka", "znęca się nad psami!", "jakbym tej tępej dzidzie strzeliła z liścia", "ona chce się wybielić żeby szkółka nie poszła z torbami" (po udostępnieniu wyjaśnień trenerki, jej przyznaniu się i przeprosin) - to tylko kilka komentarzy, które zapamiętałam. Poczytajcie. Wydarzenie seminarium z nią zniknęło z fb, tak było atakowane, nawet po wrzuceniu przeprosin i pokajaniu się. Widocznie zapomniała opatrzyć je swoim zdjęciem na boso i w worku pokutnym. Wszystko w ciągu kilku godzin tak naprawdę. Nienawiść. Lincz. Kamienowanie. Sprawa zdobyła większy rozgłos niż puszczony mniej więcej w tym samym czasie w necie filmik, jak jakiś kmiot obcina psu na żywca sekatorem ogon. Czyli dla psiego światka w tym momencie większym skandalem jest to, że pies dostał od znanej trenerki o bardzo dobrej opinii z lekkiego liścia 2 lata temu, niż to, że inny pies na jakimś wygwizdowie został na żywca okaleczony. To jest hejt. To jest nienawiść; prawdziwa nienawiść, która nawet nie patrzy na to, że winny przyznaje, że zrobił źle i przeprasza. Ludzie, którzy zachowują się jak nazi - dzisiaj - bo kobieta 2 lata temu nawrzeszczała na psa i raz dała mu w dziób.

Porównajcie sobie to ze szczurzym środowiskiem. Przeciętny znany mi szczurzy "hejter" (jak i ja) nie potrzebuje zniszczenia człowieka za to, że trzyma szczura samotnie, co jest znacznie gorsze dla tego szczura, niż, podejrzewam, dla tamtego psa wrzaski i przyciskanie do ziemi. Jeśli zmienisz zdanie i zechcesz jednak poszukać kolegi dla swojego ogona - szczurarze pomogą Ci, nie będą raczej częstować zdjęciami Twojej za małej klatki wszystkich możliwych szczurzych grup.  Yep, wiem, że nienormalnych ludzi nie brakuje nigdzie.
Możemy i powinniśmy pracować nad tym, by nasze środowisko było bardziej przyjazne; czasem puszczają nam (również mi) nerwy zupełnie niepotrzebnie. To, że nie jest tak, jak u psów, nie znaczy, że jest zawsze fajnie, ale też: społeczności idealnych nie ma. Proporcje między tłumaczeniem a jazgotem w poszczególnych towarzystwach są inne i moim subiektywnym zdaniem naprawdę szczurarze nie wypadają źle.

Widzisz różnicę?

Jeśli nie widzisz, to miłego hejtowania:
Jeśli chcesz mnie zhejtować za ten wpis, enjoy, byle z kulturą.
Jeśli chcesz mnie zhejtować za bezkrytyczne bronienie szczurarzy, przeczytaj jeszcze raz ten wpis.
Jeśli chcesz mnie zhejtować za współczucie dla "psychopatki" i "tępej dzidy" "znęcającej się nad psami" i/lub napisać, że pewnie jestem zwyrolem i tłukę w ramach hobby swojego psa, a za pogryzione kable rzucam szczurami o ścianę, wybierz "idź do kuchni" -> "patelnia" -> "wiesz, co masz teraz zrobić"
Jeśli chcesz mnie zhejtować, ale nie masz za bardzo za co, zrób tak jak psiarze i zhejtuj mnie np. za pierwsze urządzenie mojej klatki z lutego 2008 roku:




Co prawda to zdjęcie i obecne na blogu w innych wątkach, prezentujące moje aktualne klatki, to dowód na to, że zawsze można się czegoś nauczyć i się poprawić, ale już nie będę truć...

ENJOY! Let's hate it.

czwartek, 10 grudnia 2015

Co do miski? O rozkoszach podniebienia :)

Okej, stadność była, klatka i jej higiena była, szczury na wybiegu balowały... Co nam zostało?
Aha. Szczury są głodne :)
Zaznaczę, że kwestie dietetyki nie są i nigdy nie były moją mocną stroną (widać po mnie). Swoje szczury karmię gotową mieszanką i warzywami i owocami, sporadycznie podając jakiś przysmak typu makaron czy jajko, więc nie będę wdawać się w szczegóły. Być może w przyszłości uda się mi opisać tę kwestię szerzej, a dziś musicie się zadowolić podstawami podstaw. No, to jedziemy.

fot. Ola Brzeska

Szczury to zwierzątka wszystkożerne. 
Co to oznacza? Wiele osób wychodzi z założenia, że "wszystkożerny - znaczy wszystko może jeść". Owszem, szczury zjedzą wszystko, co wyda się im apetyczne. Nie na tym jednak polega wszystkożerność, by szczury jadły to, na co mają ochotę i co nam akurat zalega w kuchni, ale na tym, że odżywiają się zarówno pokarmem roślinnym, jak i zwierzęcym. Dzikie szczury przez setki lat jadły to, co znalazły. Zboża, różnego rodzaju nasiona, warzywa i owoce, ptasie jaja, padlinę... Szczur hodowlany pochodzi od szczura wędrownego, więc i upodobania kulinarne oraz zapotrzebowania będą dość podobne.

Czym karmić szczury?
Omnomnom!
Gotowa lub własna mieszanka 
Na rynku jest sporo gotowych mieszanek z przeznaczeniem dla szczurów, które można dostać w stacjonarnych i internetowych sklepach zoologicznych. Czy wszystkie są tak samo wartościowe? Niestety, nie. Powiedziałabym, że w przeciętnym stacjonarnym sklepie zoo trudno o dobrą karmę. Na co zwracać uwagę?
  • skład. To można łatwo sprawdzić bez otwierania opakowania. Dobra karma powinna zawierać ok. 75-80% węglowodanów, 12-15% białka i ok. 4-5% tłuszczu
  • wygląd. Składy niestety bywają mylące, bo nieraz kiepska karma ma wypisane np. 13% białka i 5% tłuszczu, a po otwarciu ma się ochotę ją tylko wyrzucić. Gotowa mieszanka dobrej jakości nie zawiera na przykład wściekle kolorowych chrupek, a zboża w niej zawarte są różnorodne.
Jeśli Wasze szczury mają np. z powodów zdrowotnych specjalne wymagania lub nie chcecie korzystać z gotowych mieszanek, można zawsze spróbować własnej mieszanki. Jak ją zrobić? Nie czuję się dość kompetentna na razie, by doradzać akurat w tym temacie. Mogę tylko polecić ten wątek na Allo - kilkanaście stron doświadczeń. Jeżeli ktoś ma dostęp - Scutling Gourmet autorstwa Alison Campbell, właśnie na temat prawidłowego żywienia szczurów (jestem w trakcie; niestety, tylko po angielsku). Również na fejbsukowej grupie szczury w plikach są przepisy na mieszanki :)

Świeże warzywa i owoce
Umyć i ewentualnie obrać przed podaniem. Szczury będą zachwycone :) Owoce podajemy nieco rzadziej, ponieważ zawierają sporo cukru, cytrusów nie podajemy wcale, zwłaszcza samcom (mogą wywoływać problemy z nowotworami).

Zioła
Można zbierać samemu, jeśli zna się miejsce z dala od spalin samochodowych i innych zanieczyszczeń. Jak się nie zna, to najwygodniej nabyć w sklepie gotowe mieszanki suszonych ziół. Z tego, co widzę, można je dostać w większości sklepów.

Białko
Jajko? Tak! Mięso? Tak! Ryba? Taaak! Przynajmniej moje szczury kochają jajka, mięso i ryby. Jak podawać?
Jajko na ogół zaleca się ugotowane. Można wrzucić szczurom jajko w skorupce, żeby sobie pogłówkowały nad dobieraniem się do jedzenia. Skorupki będzie trzeba pozbierać ;) Mięso podobnie, aczkolwiek osoby karmiące barfem psy lub koty czasem podają i surowe. Moje samice, z wyjątkiem dwóch, niestety nie chciały barfa, a szkoda. Ryba - ja podaję szczurom surową. Staram się wybierać kawałki bez ości. Uwielbiają ją i potrafią toczyć o rybę regularne wojny ;)
Prawie zapomniałam o robakach i larwach, które są świetnym źródłem białka dla szczurów, a szczury je uwielbiają! Mączniki, świerszcze... Zresztą, poobserwujcie reakcje swoich ogonów, jak Wam ćma wpadnie do pokoju i wyląduje gdzieś nisko ;)
Swego czasu byłam zwolennikiem stosunkowo częstego podawania białka. Aktualnie więcej dostają go u mnie tylko rosnące maluchy, starym szczurom podaję je bardzo rzadko. Nie zaleca się podawania go częściej niż raz w tygodniu, ze względu na ryzyko przebiałczenia. Szczególnie uwaga na chłopaków - mają większe tendencje.

Czego nie podawać?
Niczego, co:
  • jest pikantne
  • zawiera cukier
  • zawiera sól (śmiertelna dawka to 3g na 1kg masy ciała; teraz zważ jednego z Twoich szczurów)
  • zawiera alkohol - podobnie jak w przypadku soli, bardzo mała dawka może okazać się śmiertelna
  • zawiera kofeinę - jak wyżej
  • zawiera składnik, którego nie znasz
  • zawiera składnik, którego nie jesteś w stanie wymówić
  • jest szkodliwe lub wręcz trujące (łał).

Jak karmić szczury?
Szczury jedzą mało, ale często. Rosnące szczury muszą mieć cały czas dostęp do bufetu. W przypadku dorosłych dobrze jest robić im niedługie przerwy, więc jeśli zawartość miski za szybko zniknie, nie ma co lecieć na łeb na szyję dosypywać karmy ;) Trochę (ale niezbyt długo) mogą poczekać.
UWAGA: jeśli karma nie znika, za to szczury rosną wszerz - może być, że dajesz za dużo. Mitem jest, że szczur sam zjada tylko tyle, ile powinien.

Jak podawać jedzenie?
Większość osób preferuje miski - są wygodne, czyste i ładnie wyglądają. Istnieje też inny sposób - sypania karmy bezpośrednio na ściółkę. Jak miałam stada tak do 6 ogonów, sypałam karmę na ściółkę. Teraz część podaję w misce (wygodniej podać), część rozsypuję na dole klatki, czasem po hamakach. Czemu tak? Bo szczury się cieszą, jak sobie znajdą coś dobrego :) Ponoć trochę to rozwija ich naturalne instynkty (no i coś w tym jest, stołówka troszkę rozleniwia). Niektórzy odczuwają "fuj" w związku z tym, bo szczur na ściółkę sika i inne ble, ale często jest tak, że szczury, siedząc na misce, też ją znaczą moczem i trudno wymagać, by ten mocz w magiczny sposób nie lądował w jedzeniu ;) To samo, kiedy do miski wchodzą. A kupy... szczury są koprofagami. Dobra kupa nie jest zła, zwłaszcza rano (śniadanie jak znalazł...).
Sorry, taki mamy klimat xD   

Czy szczury wybrzydzają?
Owszem. W praktycznie każdej mieszance znajdzie się coś, co jaśnie hrabiów lub hrabianki będzie kłuło w szlachetne podniebienie - i mieszanka dostaje opinie kiepskiej, bo szczury nie chcą jeść. Cóż, Maogonki nie lubią pszenicy, ogólnie ziarenek. Co robię, jak widzę, że w misce lub na ściółce zostało całkiem sporo ziaren? Uwaga, już możecie szykować telefony i dzwonić do TOZu, FO i Strasburga: nie daję im jeść. Zjedzą wszystko - dostaną nowe (w tym to, co lubią). I uwierzcie, że to działa. Od dawna nie mam problemów z wybrzydzaniem.
(Wyjątek u mnie stanowią szczury, które są na podkarmianiu - np. jeśli trafi się samiczka w ciąży albo jakaś babcia - wtedy uprzywilejowanych karmię poza klatką).
Jeśli karma wyjątkowo opornie wchodzi i szczury jedzą jej bardzo mało mimo, iż od kilku dni nie dostają niczego innego - nie zamawiam jej więcej i zamawiam następnym razem inną. 

Co z gerberkami?
Gerberki są spoko. Dla szczurów starszych, chorych, podczas rekonwalescencji które nie mogą jeść twardej karmy i warzyw. Jeśli Wasze szczury mają się dobrze i są zdrowe - nie dawajcie im często gerberów, pozwólcie im używać zębów. W końcu to gryzonie :) 
   
Co do picia i jak to piciu podać?
SPADAJ, MOJE!
Do picia woda. Niegazowana. Może być przegotowana, może być filtrowana, może być z kranu, o ile u Was jest jakaś dobra, może być butelkowa. Jak podawać? Moim zdaniem wygrywają pojniki zdecydowanie. Miskę szczur oznaczy i będzie pił z sikami - a woda ma być świeża i na co dzień bez dodatków.

Co można raz na ruski rok (max. raz w miesiącu) podać do picia, od czego szczury nie umrą?
W małej ilości można podać bardzo delikatny napar ziołowy lub słabą herbatę bez teiny. Bardzo rzadko dam czasem jednodniowy sok marchewkowy - najlepiej robiony w domu. Przynajmniej wiem na 100%, że nie zawiera cukru. Swego czasu były polecane czasem do smaku przecierowe soki dla dzieci typu Kubuś - odradzam, bo cukier. Na podniesienie odporności można podać wodę z kropelką miodu lub kupić w aptece vibovit dla niemowlaków. UWAGA: woda z miodem i vibovit nie zastąpią wizyty u weterynarza ani lekarstw.
 
Pomocnicze linki: 
lista roślin szkodliwych, toksycznych i wręcz deratyzujących tutaj
lista warzyw i owoców bezpiecznych dla szczurów tutaj
jak wybrać dobrą karmę? Dowiedz się tutaj.

Za konsultacje żywieniowe dziękuję serdecznie Emilii Rulewskiej :) 
Szczurom życzę smacznego :)


 

wtorek, 1 grudnia 2015

Targi Aqua&Zoo w Poznaniu

Uff, minęło już trochę czasu od targów zoologicznych w Poznaniu, ale moim zdaniem szkoda byłoby pominąć je milczeniem tylko ze względu na upływ czasu, zwłaszcza, że pojechały na nią Maogonki - choć mniej w roli bloga, więcej w roli hodowli i SHSRP. (Następnym razem wciśniemy się i jako blog ;)).

Ledwie skończyła się XX OWSR we Wrocławiu, a już dostałam cynk, że w weekend 17-18 października będzie możliwość pojechania do Poznania na targi Aqua&Zoo. Czy zorganizujemy wystawę albo pokaz w miesiąc? Nie bardzo, a szkoda, by okazja przepadła. Podjęliśmy więc decyzję, że pojedziemy jako reprezentacja, można powiedzieć, wszystkiego: głównie jako Husarze, mniej głównie jako SHSRP, jeszcze mniej głównie jako ogólny szczurzy światek, który tym razem kaganek szczurzej oświaty zawiezie do stolicy Wielkopolski.
Zebrawszy więc ekipę w zabójczej ilości 3 osób włącznie ze mną, ruszyłyśmy radośnie na podbój Poznania, promować szczury jako zwierzaki domowe. My - ja, Ola Brzeska (członek SHSRP, hodowca) i Monika Michalska (admin, grupa "szczury" na fb), wspomagane dodatkowo przez poznańskie siły SHSRP w osobie Adama Rosy i Karoliny Rzepeckiej, i - jakżeby inaczej - nasze wunderwaffe: szczury, zapakowane w 4 diuny.

Targi zostały otwarte dla zwiedzających o godzinie dziesiątej. Stoisko malutkie, pod ścianą, z boczku nieco, przy drzwiach prowadzących na parking dla wystawców. Dość łatwo zostać niezauważonym, więc trzeba było się postarać, by krzyczało w oczy, że "tak! tu są szczury! Chodź i zobacz, jakie fajne!". Sądząc po ilości ludzi nas odwiedzających, chyba nam się udało.
Nad nami górował nowy banner SHSRP (trzeba było trochę powalczyć, żeby go powiesić), z lewej tablica Husarskich Skrzydeł, przed stoiskiem (i pod bannerem) plakaty nieśmiertelnej akcji Nie taki szczur straszny, które od lat towarzyszą każdej szczurzej imprezie. Nie zabrakło prawidłowo urządzonej klatki i Remy'ego, który znów kolekcjonował swoich kumpli od odwiedzających - Poznaniacy go nie zawiedli :)
 
Nie dość na tym, bo co to za edukacja bez wykładów? Oprócz tych standardowych, których można było słuchać przy stoisku, miałyśmy z Moniką swoje (czterdzieści) pięć minut w kąciku edukacyjnym, by "ponaszczurzać" ludzi. Monika opowiadała w niedzielę o podstawach opieki nad szczurami i ich najważniejszych potrzebach, w sobotę ja miałam przyjemność poopowiadać trochę o tym, czy szczury będą dobrymi towarzyszami dla dzieci (mam nadzieję, że chociaż niektórzy mieli przyjemność mnie słuchać, mimo mojego jąkania się ;) temat dzieci pewnie jeszcze podejmę na Maogonkach, choć już to i owo pojawiło się w tej notce).

Poznaniacy zaskoczyli nas bardzo miło. Byli ciekawi szczurów, mieli wiele pytań i respektowali na ogół nasze prośby o nie pukanie w diuny i nie dotykanie szczurów na własną rękę. Lubimy to! Szczury, dla nas zupełnie normalne, wielu osobom wydały się bardzo duże, nawet tym, którzy mają w domu własne ogonki. Jeszcze bardziej nas zaintrygowało, że w samą sobotę podeszło do nas co najmniej z 5-6 osób, z takim samym problemem: agresywny szczur w okresie burzy hormonalnej, kupiony w sklepie. Zawsze służymy naszym doświadczeniem jako osoby, które szczury mają od lat i różne sytuacje się widziało, czytało i przerabiało na własnym stadzie.

Jako, że byłyśmy w małym gronie, to i wspominamy fajnie, bo było wesoło, nawet w przerwach między falami zwiedzających :) Część szczurów spała, część nie chciała siedzieć cały czas w diunie, więc siedziały na naszych kolanach (jak na przykład Madara, której w diunie nudziło się strasznie).

Zabrałam na targi w sumie 5 moich dziewczyn: Perperunę, Madarę, Rotę, Peceta i Dąbrówkę. Tą ostatnią lekko dla mini-lansu, bo łał-łał, samiczka kilka miesięcy, a duża jak drobny samiec. Niestety, ludzie i tak byli bardziej pod wrażeniem Radziwiłła Oli... ;)

Mamy nadzieję, że uda nam się ponownie (nieraz!) pojechać na targi zoologiczne do Poznania - i nie tylko do Poznania, bo szczury są dość słabo znane jako zwierzaki domowe, mimo, że występują w tej roli od ładnego kawałka czasu. To raz. Dwa - lubimy to, co robimy i nas to po prostu cieszy, gdy możemy komuś pokazać, że nawet "ten ogon" nie jest wcale taki wstrętny :)




niedziela, 13 września 2015

XX OWSR

Dziś zakończyła się trwająca 2 dni XX Ogólnopolska Wystawa Szczurów Rodowodowych we Wrocławiu. Odbywała się tradycyjnie, jak co roku, podczas targów Zoo - Botanica.

Powiem szczerze: jestem tak zmęczona, że nie mam siły na pisanie super-recenzji, zwłaszcza, że musieliśmy się zwinąć przed zakończeniem, więc nawet nie znam dobrze wyników ani nie wiem, co się działo po naszym wyjściu.

Z punktu widzenia wystawcy stwierdzam, że było dość ciasno, ale grunt to atmosfera, a ta była bardzo miła. 130 szczurów do oglądania, za zgodą właścicieli również do trzymania na rękach i głaskania, wszelkie możliwe rodzaje futerka, najróżniejsze warianty kolorystyczne. Na wystawie pojawili się goście z Czech oraz 3 polskie hodowle: Rotta Taivas, Zirrael Rattery i, oczywiście, Husarskie Skrzydła w mojej skromnej osobie oraz koleżanki Oli Brzeskiej. Zwiedzający mieli wobec tego możliwość porozmawiać zarówno z miłośnikami szczurów, jak i z hodowcami, wygrać magnesy na lodówkę z kapitalnymi zdjęciami szczurów z hodowli Zirrael za rymowankę, rysunek lub piosenkę przy jej stanowisku. Husarze nie byli gorsi - dzielnie spamowali wizytówkami gdzie się dało.

Jak zwykle nie zawiodła akcja Nie taki szczur straszny - jej ulotkami już przy wejściu byli częstowani zwiedzający i których nie brakowało również i na naszym stoisku. Edukacja przede wszystkim, to jeden z celów naszych wystaw. Wobec powyższego SHSRP pojawiło się w kąciku wiedzy. W sobotę nasza koleżanka, Ola Wyrzykowska, poprowadziła bardzo fajny wykład pt. Szczur rodowodowy. Czy "papierek" coś zmienia?. Opowiadała bardzo ciekawie, prostym językiem, podając przykłady z własnego stada i do tego miała ładną, prostą prezentację z przepięknymi zdjęciami swoich chłopaków. Ola, jeśli to czytasz, to wiedz, że zazdro, bo u mnie rok temu nie było takiej frekwencji ;D
W niedzielę wykład wygłosiła Anika Bargiel Madeja z Ogonkowa.pl: Przychodzi szczur do lekarza, czyli kiedy niezbędna jest pomoc specjalisty?. Niestety, nie umiem powiedzieć na ten temat nic więcej, bo w tym czasie już pakowaliśmy manatki, ale warto Ogonkowo.pl śledzić, bo tam na pewno pojawi się więcej na ten temat - oni zostali do końca. Znając Anikę, na pewno było ciekawie, zwłaszcza, że sama jest weterynarzem, więc o szczurach przychodzących do lekarza wie chyba wszystko.
Od kilku lat pojawia się u nas także zawsze pokazowa klatka - przykład urządzonej klatki na, mniej więcej, 4 szczury.
 
Edukujemy również poprzez kreatywność. W maleńkim kąciku dziecięcym, oprócz kolorowanek o szczurzej tematyce, pojawili się Remy (w sobotę) i Pinky (w niedzielę) - samotne szczurki, którym trzeba było dorysować kolegów. Zwiedzający nie zawiedli: oba ogonki dostały tylu kumpli, że brakowało miejsca na brystolu.

Wyniki... Cóż. Moja korespondentka w postaci Oli donosi, że większość nagród wywieźli Czesi. Są groźnymi konkurentami, mają bardzo ładne szczury, dlatego zdobycie nagrody na wystawie, w której oni biorą udział, cieszy podwójnie. Maogonki nie wracają z pustymi rękami - Perperuna zgarnęła II miejsce za uszy standard i Najlepszego Seniora Wystawy z liczbą 89 punktów na 100 możliwych :) 
Brat Peceta - Puszkin, z którym siłą rzeczy jestem związana, bo to przeze mnie trafił do Polski - dostał Best In Show Młodzieży i nominację do tytułu Championa Polski.

Na koniec mam zdjęcia. Nie są rewelacyjne, do tego fatalny ze mnie dziennikarz (reporter...?), bo np. nie mam kącika dziecięcego, Remy'ego czy zdjęć z wykładów, ale coś tam ten mój obiektyw złapał, więc pokażę :)

Powszechna zgnilizna w diunach. 
Szczury na ogół przesypiają wystawy.

Na niektórych diunach warto zawiesić oko :)

Wygram...? Nie wygram...?

Dwie diuny (od lewej) spod Husarskich Skrzydeł
 
Diuna Maogonków :) W hamaku - żabce Rota, a na dole,
od lewej: Dąbrówka, Madara, Perperuna i Pecet :)
 
Szczurzy misz-masz na koniec :)