środa, 31 grudnia 2014

Rok 2015 zbliża się ogromnymi krokami :) 
Wszystkim miłośnikom szczurów życzymy udanego radosnego i szczęśliwego 
Nowego Roku, aby spełniły się w nim wszystkie Wasze plany i marzenia!

Dodatkowo życzymy zgody w stadach oraz jak najmniej wizyt u weterynarzy :)
Maogonki

 Mószek imprezuje :) fot. Ola Brzeska

środa, 24 grudnia 2014

Boże Narodzenie


Radosnych Świąt Bożego Narodzenia w gronie najbliższych i wśród stosu wymarzonych prezentów
oraz samych ciepłych słów od szczurów i innych stworów w tę szczególną noc
życzą Maogonki :)

Kartkę dedykujemy Oli Brzeskiej i jej stadu w podzięce za pyszne szyszki wigilijne dla największego Maogonka ;)

Psst! Pochwalcie się, co Wam szczury powiedziały :)

czwartek, 11 grudnia 2014

♪ Do sklepu, hej, Gwiazdorze, do sklepu, bo tam... szczur?


Powoli, powoli, suną ku nam Święta. Może niekoniecznie na saniach, skoro śniegu ani widu, ani słychu (a przynajmniej w regionach mojego występowania już od dawna tak jest, że nawet jeśli śnieg przed Świętami spadnie, to ile by go nie było, do Wigilii stopnieć zdąży).
Być może część z Was już czuje ten bożonarodzeniowy klimat, być może niektórzy potrzebują troszkę czasu - jak ja ;) Choć nie powiem, karpia*, barszczu i pierogów już nie mogę się doczekać. Dzieci z kolei mają podobnie ze Świętym Mikołajem lub Gwiazdorem (ktoś wie, czy gdzieś w Polsce uchował się jeszcze Dziadek Mróz?). Idę o zakład, że trwają właśnie ostatnie szlify listów do wyżej wymienionych, a rodzice w rolach Gwiazdorów, Świętych Mikołajów (lub Dziadków Mrozów :D) dosłownie za chwilę zaczną prawdziwy sprint po sklepach w poszukiwaniu prezentów. Ustawiają się na progach swoich domów, dzieci wręczają im listy do wysłania...
I ruszyli!
Rodzice 13-letniej Moniki gnają skodą do Ikei, by szybko kupić na promocji wiszący fotel. Jakie to szczęście, że dziś Straż Miejska poluje na kierowców parkujących na zakazie na Dolnej Wildzie! Tata Jasia zrównał się z mamą małego Wiktora, ale jego mama nie daje za wygraną... Ajajaj...! Zaklinowali się oboje w drzwiach sklepu z grami! Tymczasem na czoło tłumu biegnącego w kierunku wielkiego sklepu z zabawkami w galerii na Bukowskiej wysunęła się mama małej Zosi. Proszę Państwa, niesamowite, ona biegnie w szpilkach po tej śliskiej posadzce! Naszą uwagę przykuwa spora grupa rodziców, kłębiących się między półkami sklepu zoologicznego. Co oni robią? Wybiegają, wybiegają z królikami, myszkami, chomikami i szczurami dla swoich pociech! Proszę Państwa, tak! Brawo! To są rodzice, którzy nauczą swoje dzieci odpowiedzialności!


Zazdroszczę trochę psiarzom i kociarzom. Serio. Mają wielu "żołnierzy" do uświadamiania i walki z kupowaniem szczeniaczków i kociaczków na prezenty świąteczne. Między innymi mnie, bo psiarą jestem od lat, koty też bardzo lubię. Psy i koty mogą zawsze liczyć na uświadamiające obrazki na demotach, posty na fejsbuku i kampanie informujące, że mały golden może i jest teraz słodkim misiem, ale wkrótce wyrośnie na pełnego energii, sporego niedźwiedzia...
No, w porządku. Pies to jednak odpowiedzialność. Trzeba go wyprowadzać na spacery, prowadzić do weterynarza, do tego gubi sierść, czasem się ślini i potem próbuje zdetronizować pana domu, zajmując kanapę i gryząc pilota od telewizora. Ale moje dzieci tak bardzo chcą mieć własne zwierzątko... No i tu się zaczynają przysłowiowe jaja. W końcu królik czy szczur to nie taka odpowiedzialność. Bo niby co tu jest do roboty? Klatka nie zajmuje dużo miejsca, a to też fajne, małe zwierzaczki, w sam raz dla dzieci.
Nic bardziej mylnego, a gryzonie, króliki i inne małe zwierzęta domowe nie mają takiej rzeszy obrońców. Co gorsza, często przez wielu "miłośników zwierząt" traktowane są jak maskotki, a ich potrzeby są przez nich bagatelizowane, bo nie są psami i kotami.

Drodzy rodzice: nie ma zwierząt dla dzieci. Chyba, że pluszowe. To, że zwierzątko jest małe i idealnie mieści się na dziecięcych rączkach, nie oznacza, że Wasza pociecha zajmie się nim jak należy. Przede wszystkim, większość dzieci nudzi się nową "zabawką" najdalej po miesiącu i - nie odbierajcie, proszę, tego osobiście - istnieje wysokie ryzyko, że Wasz syn czy córka do takich osóbek należy. Po prostu takie są dzieci. Wina za zaniedbane przez dziecko zwierzę i jego los nie spoczywa na maluchu (czy nawet 12-latku) ani tym bardziej na zwierzaku, tylko na Was. Dzieci najczęściej nie próbują jakoś specjalnie zgłębiać wiedzy na temat swoich ulubionych zwierzątek. Trudno od nich tego wymagać, skoro przykład nie chce iść z góry, prawda? Wzorem dla nich powinni być rodzice i to rodzice, chcąc sprowadzić jakiegokolwiek futrzaka do domu, powinni włączyć od czasu do czasu komputer nie po to, by pośledzić znajomych na fejsbuku, ale żeby poszukać informacji na temat potencjalnego pupila. Jak wygląda życie rodzinki ze zwierzątkiem kupionym spontanicznie lub na prezent, bez głębszej refleksji? Zwierzątko po jakimś czasie albo powoli zaczyna zamieniać Wasze życie w koszmar lub skutecznie je utrudnia (wyjazd - problem z opieką, sprzątanie klatki - ale on gryzie! ;( itp.), albo zostaje oddane pierwszej lepszej osobie (wsio ryba, komu; kto by się przejmował, nie?), wreszcie niektórzy empatyczni inaczej wyrzucają mor-świnkę/szczura/królika/pieska na ulicę lub... wystawiają razem z klatką do zsypu lub pod śmietnik. Nie wierzycie? Znałam takie przypadki, z czego dwa osobiście - szczura i królika.  
Czego taki rodzic nauczy dziecko? Odpowiedzialności? Nie. Nauczy, że zwierzątko jest takim samym przedmiotem jak kapeć czy fotel. Jeśli masz go dosyć - wyrzuć, oddaj byle komu albo sprzedaj za worek cebuli. Jeśli tak wygląda odpowiedzialność, to z Bogiem, bo tylko On będzie miał do takiego rodzica cierpliwość.



Kupując zwierzę dziecku, tak naprawdę to Wy dokładacie sobie kolejny obowiązek, bez względu na to, jak Wasze dziecko jest poukładane i jak się stara. Czemu tak uważam? Kama, mój kochany pies, trafiła do nas, gdy miałam 8 lat. Mimo, iż rodzice na mnie nie narzekali, bo nie ociągałam się raczej ze spacerami czy innymi obowiązkami związanymi z opieką nad nią, to np. o konieczności szczepień nie miałam pojęcia. Z tym, że rodzice szczepień na ogół pilnują - a co z wychowaniem psa? Ups... Jeśli uważacie, że Wasz pies będzie na tyle mądry, że sam się domyśli, jaki ma Waszym zdaniem być, to chętnie wpadnę do Was dla rozrywki :) 
Zdarzają się nieraz przykre sytuacje, gdy dziecko zna potrzeby swojego podopiecznego i stara się, jak może. Czy to na fejsbuku, czy na forach widuję czasem posty dzieci, które bardzo chcą się dobrze opiekować swoimi szczurkami, ale rodzice im to uniemożliwiają - a bo to po co drugi szczur, a bo to weterynarz to tylko by pieniądze ciągnął, a większa klatka niepotrzebna itd. Czasem dochodzi do tragedii, bo rzężącemu szczurowi można było pomóc, gdyby tylko rodzic posłuchał własnego dziecka i zawiózł je z ogonkiem do lecznicy. Zaskakujące: słuchamy i spełniamy zachcianki dzieci, a nie chcemy ich słuchać, kiedy całkiem nieźle idzie im bycie bardziej odpowiedzialnymi niż niejeden dorosły. Dzieci cierpią, cierpią zwierzęta, a rodzice... uznają prośby dzieci w tej sytuacji za fanaberię. Pogratulować. To jak to było? Że jak kupi się dziecku zwierzaka, to nauczy się odpowiedzialności? A od kogo ma się jej nauczyć?
Serio znacie się aż tak dobrze na szczurach, by bagatelizować sugestię wizyty u weterynarza Waszego dziecka?
Czy w ten sposób nauczycie dziecko odpowiedzialności? Może dla niektórych to dziwne, ale: nie. Uczycie w ten sposób, że odpowiedzialność to rzecz względna. Jestem odpowiedzialny, jeśli jest to dla mnie wygodne albo kiedy mam kasę. Czyli nie jestem odpowiedzialny. Czyli w ten sposób nie uczycie odpowiedzialności.

 Wcale nie jestem dobrym prezentem!

Czy chodzi mi o to, byście kategorycznie nie sprowadzali sobie zwierzaków do domu, bo dzieci marzą o szczurkach lub innych zwierzętach? Nie. Uważam, że rodzina z pasją i wspólnym hobby to coś wspaniałego. Możecie być fajną, małą ekipą akwarystów/terrarystów/chomikarzy/szczurarzy itp., możecie robić furorę na ulicy, idąc z dwójką dzieci i parą ułożonych berneńczyków. Takie rodziny - to jest to. Jednak będziecie taką rodziną tylko wtedy, gdy do zakupu lub adopcji zwierzaka podejdziecie rozsądnie. Co to znaczy? Wybieracie zwierzaka całą rodziną i cała rodzina, a zwłaszcza rodzice, zapoznaje się z zasadami opieki nad nim i rozmawia o tym z dziećmi, tłumacząc, z czym naprawdę wiąże się pojawienie się jakiegoś futra w domu. Przeliczcie rzetelnie koszty, mierzcie siły na zamiary - nie kupujcie dużego psa ani nie bierzcie 10 szczurów, jeśli portfel zaczyna na Was spoglądać z niepokojem ;) Chcecie nauczyć dzieci odpowiedzialności? Zróbcie im mały egzamin z wiedzy o zwierzaku, na którego padła decyzja, a gdy już się w Waszym domu pojawi, niech towarzyszą Wam podczas niezbędnych zabiegów, uczcie je prawidłowo wykonywać te prostsze i egzekwujcie wykonywanie ich zobowiązań wobec pupila. Krótko mówiąc: wiedza, kontrola, konsekwencja i pomoc. Czy to działa? Nie mam jeszcze dzieci, ale tak bym robiła, gdybym je miała :) Lepszego pomysłu nie mam i nie znam.

No dobra, a co z Bożym Narodzeniem? Dziecko bardzo chce zwierzaka. Co kupić córce, która przez ostatnie miesiące ciągle zawraca głowę, że chce szczurka? Jak być dobrym i jednocześnie mądrym Świętym Mikołajem?


Kupić... 
książkę o opiece nad szczurami**. 


Być może zniechęci ona dziecko do posiadania szczurów, a być może będzie wstępem do nowej, wspaniałej przygody i zrobi z Waszego dziecka pasjonata z dużą wiedzą. Dla przykładu: w wieku 7 lat dostałam pod choinkę książkę o psach. W szkole robiłam za autorytet w dziedzinie kynologii, kończąc podstawówkę znałam prezesa miejskiego oddziału związku kynologicznego i wchodziłam, jako wolontariusz, za darmo na wystawy w naszym mieście (nigdy nie zapomnę, jak moja przyjaciółka chciała mnie pochwalić przed moją szkolną sympatią i powiedziała mu, że Justyna teraz będzie kynologiem! - dzięki, Asia :D), po cichu typowałam prawie bezbłędnie zwycięzców wystaw, a obecnie pracuję z psami. Może nie zarabiam kokosów, ale robię to, co kocham, mam satysfakcję i najmilszych "szefów" na świecie :)
Ze szczurami w zasadzie było podobnie, tylko szybciej i później.

Na koniec podrzucam link do fajnego wpisu na blogu bialyjack.pl, również traktującego o jakże typowym czworonożnym prezencie świątecznym - o psie. Polecam, przyjemnie się czyta.

Miłej, przedświątecznej krzątaniny życzę i trzymajcie się z daleka od sklepów zoologicznych podczas biegania za prezentami dla dzieciaków! :) 

 Nie kupuj mnie na prezent dziecku, bo ucieknę z klatki i pogryzę Wam wszystkie skarpety!


Za świąteczne zdjęcia dziękuję serdecznie Anice Bargiel - Madeja z Ogonkowo.pl oraz Oli Brzeskiej :)

* Nie tacham do domu żywego karpia w reklamówce - nie męczę zwierząt, nawet "jadalnych". Świeżego karpia można kupić i martwego, tylko trzeba poszukać, by wiedzieć, gdzie go zdobyć :) (W Poznaniu polecam sklep Łosoś na skrzyżowaniu Małopolskiej i Nad Wierzbakiem, tylko dobrze jest bryknąć wcześniej i zamówić).
** Z czystym sumieniem mogę polecić książkę Katarzyny Kant Szczury w hodowli domowej. Niestety tylko w formie e-booka, ale książeczka jest krótka i tania, a zdecydowanie jest najlepszą pozycją na rynku - w innych mi znanych jest sporo mniej lub bardziej rażących błędów. Fajna dla dzieciaków może być też książka Andrei Langos Szczury domowe, jednak tu konieczne jest wsparcie się lekturą forum, bo zdarzają się bzdurki - recenzja się pisze :)

niedziela, 7 grudnia 2014

7-letnie szczury w diunie. O byciu autorytetem.

Odkąd dotarła do mnie cywilizacja i mam fejsbuka, przesiaduję w wolnych chwilach w grupie "szczury" i stamtąd mam link do filmiku opowiadającego trochę o szczurach jako zwierzętach domowych.

Powinnam być zadowolona, w końcu ktoś próbuje pokazać moje ukochane szczury jako fajne zwierzaki domowe. Średnio jestem. Dlaczego?

Dlatego, że uważam, że jeżeli ktoś chce być autorytetem i stara się występować w roli znawcy tematu, powinien tym znawcą faktycznie być, tymczasem w filmiku według mnie (i nie tylko mnie) znalazło się sporo błędów i przekłamań. No to jedziemy:


  • Nie istnieje coś takiego, jak mieszanka rexa. Albo szczur jest rexem, albo nim nie jest. To jest niemożliwe z punktu widzenia genetyki. (Polecam zerknąć na genotypy).
          Jeśli skrzyżujemy szczury o sierści rex i standard, w miocie pojawią się rexy i standardy. Żadnej mieszanki nie będzie. To samo przy 
          krzyżówkach rex+velveteen, rex+fuzz itd.
  • Pan na filmie powiedział, że szczury nie zajmują wiele miejsca. To nie jest prawda. Szczury są stadne, minimalna klatka na 2 szczury to 60x40x60 cm - nie powiedziałabym, że to tak mało. Mając 2-3 szczury miałam klatkę 70x40x80 cm - jak nieduża komoda
  • Prezentowana na filmie "klatka" to nie jest klatka. Jest to diuna, nadająca się jako porodówka lub klatka-chorobówka (mam i używam po kastracjach lub innych operacjach moich szczurów na czas rekonwalescencji). Dalej: akwarium jest złe, bo brakuje powietrza. Jednak diuna pod tym względem od akwarium niczym się nie różni. Brak konsekwencji. Nieprawdą jest też, że szczur potrzebuje dużo powietrza - zużywa stosunkowo niewielką ilość tlenu, co nie zmienia faktu, że nie powinien mieszkać na stałe w plastikowym pudełku
  • Nie istnieje coś takiego jak chów wsobowy. Jest tylko chów wsobny. Może się i czepiam, ale uważam, że jeżeli ktoś chce być autorytetem i znawcą, to powinien używać prawidłowego słownictwa
  • Skoro jestem przy chowie wsobnym - te nieszczęsne sklepy zoologiczne. Jesteśmy dorośli, znamy prawo popytu i podaży, prawda? Ja "uratuję" jednego szczura, a na miejsce tego jednego, "uratowanego" sklep zamówi kolejnych dziesięć. Gdzie tu pomoc, skoro OK - jednemu pomogę, ale narażę kolejne 10 na kiepski los? Przecież sklep nam nie dopłaca za zabieranie szczurów czy świnek morskich - to my płacimy. Czyli sklepowi się opłaca, więc, na Boga, dlaczego nie miałby zamówić kolejnych miotów?
  • "Chomiki są agresywne i nieprzyjazne, a szczury nie". Nieprawda :) Każdy doświadczony szczurarz i hodowca to potwierdzi (zwłaszcza właściciel samców!). Owszem, szczury są przyjazne, ale to nie oznacza, że nie ugryzą lub w pewnych sytuacjach nie zachowają się agresywnie. Nie bez przyczyny wiele samców w okresie dojrzewania jest kastrowanych
  • Jeśli gdzieś przeczytacie, że szczur dożyje 7 lat - uciekajcie, bo może tam być masa innych bzdur (i pewnie jest). Szczur średnio żyje 2-2,5 roku (sporo zależy od płci, od tego, z jakiego pochodzi źródła itd.). +/- 4 lata to max., przy czym nawet 3 lat szczury dożywają rzadko
  • Biorąc szczura z hodowli nie dostajesz tylko "papierka", ale i gwarancję, że jego przodkowie nie byli obciążeni wadami genetycznymi - warto wiedzieć, biorąc pod uwagę, jak chorowite są szczury
  • Zabawek sensu stricte szczury nie potrzebują, ale powinny mieć odpowiednio zagospodarowaną klatkę i wybieg, by im zabawę umożliwić i zaspokoić potrzebę eksploracji
  • Prezentowana na filmiku karma nie należy do najlepszych na rynku.
Wierzę, że Pan chciał dobrze. Serio. Uważam jednak, że poprzez takie niedomówienia można tak naprawdę mocno szczurom zaszkodzić (vide klatka - jak na znawcę troszkę obciach).
I mała uwaga z przymrużeniem oka na koniec:
skoro nie popieramy karmienia węży ich naturalnym pokarmem, to proponuję spróbować przestawić je na sałatę albo hamburgera :)

Ale tekst o "obleśnych jajach" to jawna dyskryminacja. Yankes protestuje, mimo, iż od przynajmniej 2 lat jajek nie ma.


Zawsze w notce musi być jakaś fota, więc dziś pokażę Wam, jak mało miejsca zajmuje moja klatka po liftingu:
Takiego wieżowca to i w Dubaju nie mają ;)

środa, 26 listopada 2014

Jesienne dni

Latają, oczywiście, najlżejsze, czyli Rusia i Oleńka.
Brakuje dziadka Yankesa, z chorym uchem na wiatr się nie wychodzi ;)


niedziela, 23 listopada 2014

10 powodów, dla których kocham szczury

1. Mam ubaw po pachy, idąc do Rossmana lub apteki.
     W Rossmanie za każdym razem jestem młodą mamą, bo przecież po co mi tyle Gerberków i bezglutenowa kaszka :) Hitem było kupowanie 
     w aptece Dostinexu dla Drei, mojej pierwszej przysadkowej samiczki. Miny farmaceutki oraz pań w kolejce po usłyszeniu 
     ceny i dla kogo kupuję - bezcenne.
2. Nie czuję się nigdy sama.
3. Mają urocze stopy i prawie ludzkie rączki. 
4. Ze szczurami nigdy nie jest nudno, a już zwłaszcza w babskim stadzie. 
     Serio, szczurze baby to wariatki :)
5.  Potrafią rozbawić do łez. Zaryzykowałabym stwierdzenie, że niektóre mają poczucie humoru.
     Rozładowywanie sytuacji w stadzie poprzez uszczypnięcie nabuzowanego kolegi w tyłek i natychmiastowa ucieczka w wesołych 
     podskokach - rządzi. 
6. Są inteligentne, humorzaste, bywają złośliwe i doskonale wiedzą, kiedy się z nich śmieję. Cierpią też po utracie swoich ulubionych 
    szczurzych przyjaciół.
7. Dla nich nie jestem żadną panią, opiekunem czy właścicielem. Jestem częścią stada. Dużą i dziwną, ale pożyteczną.
8. Ja nie wejdę na tę lampę? Ja nie wejdę?! No to patrz!
9. Czują, gdy jest mi smutno - wtedy niektóre przychodzą i nie chcą sobie iść. Ma mi nie być smutno.
10. Potrafią być empatyczne.
      Smutno ci? Twoja siostra nie żyje? Chodź, nie kłóćmy się już - autentyczna historia z Etą i Maliną.


A czy Ty masz swoje 10 powodów, dla których uwielbiasz szczury? Podziel się w komentarzu :)

Leser ze mnie, wiem :)


Coś ostatnio większą wenę mam, jeśli chodzi o komiksy i ogólnie rysunki, niż pisanie, ale postaram się w najbliższym czasie zebrać do galopu i skompletować teksty o wybiegu, kilka słów o karmie i weterynarzu, i przejść wreszcie do mojej "ulubionej" kwestii pt. gdzie zdobyć szczury.
Tymczasem polecam komiks z łączenia ;)


sobota, 15 listopada 2014

Pierwsze spotkanie

Łączenia mają to do siebie, że nie zawsze nowy ogonek będzie od razu 
mile widziany przez wszystkie szczury w stadzie. U Maogonków jest podobnie...


niedziela, 12 października 2014

III Ogólnopolski Pokaz Szczurów - Maogonki święcą triumfy :)


Hej Wam! :)

Kto był na pokazie, ten na pewno nie żałuje, bo zabawa była przednia - niezadowolonych osobiście nie widziałam ;) Jak ktoś nie był - mam nadzieję, że też fajnie spędziliście ubiegły weekend, a kolejna szczurza impreza... Oby za rok! 
Od razu przeproszę za brak własnych zdjęć z pokazu, ale spokojna głowa - Ogonkowo robiło :D

Krótkie podsumowanie pokazu z mojej strony:

  • kącik dla dzieci i konkurs plastyczny to strzał w dziesiątkę. Nie dość, że dzieciaki zachwycone, to jeszcze konkurs wywołał takie tsunami zwiedzających, że zasychało mi w gardle, gdy odpowiadałam na pytania :D
  • konkursy dla wystawców też okazały się bardzo fajne i myślę, że się podobały. Nigdy nie wiadomo, kto okaże się "naj" w danej konkurencji - dla mnie zaskoczeniem było zdobycie przez Madarę tytułu samiczki z najdłuższym ogonem. Inne konkurencje to Najcięższa Diuna, Miss i Mister szczurów, Najlepsza Sylwetka oraz Niespodzianka, czyli nagrody dla najdzielniejszych aktywistów, propagujących wiedzę o szczurach
  • "import z Rosji" - konkurs na najpiękniejszą diunę, w którym można było wykazać się kreatywnością i udekorować diunę - również się sprawdził. Maogonki ją przegrały, demolując od początku swój piękny statek i zjadając od razu wszystkie suszone rybki, ale przyjemniej się patrzy na stoisko, gdzie każda diuna inaczej wygląda :)
Zdemolowana diuna Maogonków. Miał być statek (widać żagiel...), morze i rybackie klimaty.
Fot. Anna Królicka

  • brystol z Remy'm - rewelacja. Obok dziecięcego kącika umieściliśmy brystol z samotnym szczurkiem Remy'm, któremu należało dorysować kolegę... Takiego stada, jakie zafundowali mu zwiedzający, ani on, ani myśmy się nie spodziewali :)
Ogólnie plan jest taki, że jeśli następną imprezą organizowaną przez SHSRP miałaby być wystawa, chcemy te pomysły przenieść na jej grunt :)
Pełną relację wraz ze zdjęciami znajdziecie na blogu Ogonkowo.pl


Teraz pora na chwalenie się :)

Lela zdobyła nagrodę za Najlepszą Sylwetkę Samic.


Zdjęcia z trofeum? Lelu skromna dziewczyna jest :)

Madara może pochwalić się Najdłuższym Ogonem Samic - 18,5 cm :)

Ogon:

Oleńka została ViceMiss Szczurów :)

Miss Szczurów zgarnęła Nel :)

Nasze nagrody. Jak widać, warto było jechać - mam spokój z kupnem karmy jakoś do późnej wiosny:




Jeszcze jeden element pokazu nam został, ale musimy na niego trochę poczekać :)
Tymczasem pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia za rok na pokazie/wystawie!



czwartek, 25 września 2014

Pucu, pucu. Higiena klatki.

Cześć :)


Była klatka, a nie było o higienie. Dziś krótko o tym, co zrobić, by ta nasza pięknie umeblowana klatka nie zabijała zapachem odwiedzających nas gości. Krótko, bo temat jest rozległy i wiele zależy od stada, klatki oraz od jej wyposażenia. U mnie jest o tyle prosta sprawa, że dawno temu pozbyłam się ocynkowanej klatki oraz drewnianych elementów. No, może z wyjątkiem huśtawki, którą Oleńka tak bardzo lubi ;)

Nie ukrywam, że sprzątanie jest dla mnie najmniej przyjemnym elementem tego hobby, ale chyba każdy leń tak ma... No, ale trzeba. Jak tu u mnie wygląda? Ano, takie podstawy podstaw...

Codziennie lub co 2-3 dni:

  • wymieniam wodę. Powinna być zawsze świeża
  • jeżeli dzień wcześniej dawałam szczurom owoce, warzywa lub inne jedzenie, które szybko się psuje, usuwam resztki, o ile są
  • przemywam półki, koszyki i podobne elementy klatki. Używam po prostu papierowego ręcznika nasączonego w wodzie, ale ja mam samice :) 
  • wymieniam hamaki, jeżeli szczury mocno je zalały. Mam to szczęście, że moje stado nie jest specjalnie "lejące", choć nie powiem, w poprzednich było z tym lepiej.
Mycie klatki.
Co tydzień-półtora tygodnia jest ten smutny dzień, kiedy trzeba podnieść się z fotela i iść wyczyścić całą klatkę. Podnosi się więc człowiek, pakuje szczury do transportera lub wypuszcza na wybieg i bierze się za wyjmowanie mebli. Hamaki wytrzepać i od razu do pralki. Sznury do biegania tak samo, tarasy i resztę mebli pod prysznic, tak samo jak i wolierę, i - później w moim przypadku - kuwetę.
Czym myję? Najchętniej Domestosem, dosyć mocno rozcieńczonym (w proporcji 1:8 z wodą). Plus tego jest taki, że na ogół nie muszę klatki szorować. Minus? Płukać, płukać i jeszcze raz płukać, i dla pewności na koniec spłukać ze dwa razy. (Nie muszę tłumaczyć, że Domestos jest silnie trujący i źle spłukany może stanowić zagrożenie dla szczurów?).
Co, jak nie ma Domestosu albo przyszedł koniec miesiąca i trzeba zacisnąć pasa, a akurat się skończył? Sprawdzi się i płyn do mycia naczyń (Ludwik na ogół jest w domu, więc jego używam).

Przyznaję się bez bicia: nie umiem czyścić klatki ocynkowanej i nie podejmuję się wyjaśniania, jak najlepiej to robić. Moja pierwsza klatka była ocynkowana i po półtora roku wyglądała, jakby przeżyła ze dwie wojny, mimo moich starań ;) Zamieniłam więc na klatkę z pomalowanymi prętami i nie wyobrażam sobie mieć teraz innej.

Czyste wszystko? No, to zostało tylko klatkę umeblować. Urządzanie samo w sobie jest fajne, dodatkowej frajdy przyniesie z pewnością fakt, że szczury, o ile właśnie biegają, są oczywiście żywo zainteresowane, co robię z ich domkiem. Nowy hamak? Hurra, lecimy! Ja pierwsza, ja! Tak, podwieszanie hamaczka załadowanego nieraz po brzegi szczurami bywa wyzwaniem, zwłaszcza, jeśli szczury nie mają z niego powypadać. Nie polecam takiej zabawy, jeśli z jakiegoś powodu nam się spieszy, ale przy wolniejszym dniu warto dać im tę radość. Szczury lubią nam patrzeć na ręce :)

Tak to wygląda u Maogonków. Jeżeli macie jeszcze jakieś wątpliwości, sugeruję rozwiać je za pomocą Alloszczura. Ja w końcu poszłam na łatwiznę i nie mam w klatce elementów, które jakkolwiek utrudniały mi ten najmniej przyjemny, ale ważny szczurzy obowiązek, jakim jest pucowanie klatki. Wobec powyższego nie jestem w stanie odpowiedzieć na pytania, jak zabezpieczyć drewnianie półeczki (zwłaszcza, że na początku szczurzej kariery próbowałam. Z jakim skutkiem - chyba jasne, skoro nie chcę doradzać) albo właśnie jak radzić sobie z ocynkiem :)

Co robić, by zneutralizować zapachy, kiedy jeszcze nie pora sprzątania?
Lubię używać rumiankowego dodatku do ściółki (Herbal Pets) i staram się, by zawsze był w domu. Łyżka na czystą ściółkę przed meblowaniem. Wydaje mi się, że czuję różnicę. Pod ręką w szczurzym pokoju jest również neutralizator zapachów od Benka. Rzadziej wchodzi w ruch, na ogół wtedy, kiedy przychodzą goście albo Luby zaczyna narzekać ;) Jest dosyć intensywny, zdaniem mojego Lubego, wyczulonego na brzydkie zapachy, zabija klatkowy smrodek nawet na kilka godzin.

Co z samymi szczurami?
Czasami pojawiają się pytania, czy szczury można kąpać. Odpowiadam: można, są nawet szampony dla gryzoni. Należy sobie jednak zadać pytanie: czy na pewno trzeba?
Trzymane w domach szczury nie mają na ogół kontaktu z wodą, zwłaszcza lejącą się z kranu. Trzeba pamiętać, że kąpiel jest dla nich stresująca. Druga sprawa: te zwierzaki łatwo się przeziębiają i zapadają na zapalenia dróg oddechowych - mokra sierść temu sprzyja, zwłaszcza, jeżeli zechcemy przewietrzyć pokój. Trzecia rzecz: szczury, podobnie jak koty, są zwierzętami czystymi. Same dbają o swoją higienę, więc w zdecydowanej większości przypadków nie ma potrzeby, by je kąpać.

Kiedy można szczura wykąpać?

  • częściowo sparaliżowane lub stare szczury, które nie są w stanie się umyć same. Jest to ważne - brak higieny w tym przypadku może doprowadzić do problemów, więc nawet nie tyle można, co trzeba takiego ogonka umyć
  • przed wystawami szczurów
  • ostatecznie, jeżeli naprawdę śmierdzą tak, że nie idzie wytrzymać, bo wpadły w dużą ilość czegoś wyjątkowo paskudnego, i nie idzie inaczej się z nim uporać...



Co na koniec? A taka relacja z ostatniego sprzątania :)
Bomba zapachowa - hamaczki przed wylądowaniem w kolejce do pralki.

"Meble rozkradają, bandyty... Gdzie my się podziejem? :( "

Bandyty umyte meble ukryły na komodzie. W zestawie: hamaczki (w tym żaba), huśtawka, rura do wieszania, durszlaki, śruby do tarasów, pojniki, sputnik i oczywiście tarasy Ferplasta.

Woliera umyta, kuweta czysta, ściółka z rumiankiem nasypana... Wchodzą pierwsze meble...

...coraz więcej....

...finał :)

Pora zwiedzać i brudzić od nowa, a ja... na bloga, wrzucić to wszystko, póki jeszcze czyste i estetycznie wygląda.

Zbliża się weekend, pewnie część z Was po długim tygodniu czeka to samo. Łapcie za aparat i uwieczniajcie zaraz po posprzątaniu, póki szczury nie naniosą poprawek. Zdjęcia w komentarzach mile widziane :)
Miłego pucowania!

niedziela, 14 września 2014

III Ogólnopolski Pokaz Szczurów

Witam serdecznie,

w imieniu SHSRP chciałabym bardzo serdecznie zaprosić wszystkich na III Ogólnopolski Pokaz Szczurów, który odbędzie się we Wrocławiu, w dniach 4-5 października.




Czemu miałbyś przyjechać ze szczurami? Myślę, że warto zawalczyć w konkursach o nagrody od naszych sponsorów: JR-Farmu i Tropicala... :) 

Gwarantujemy:
  • dobrą zabawę,
  • czas w towarzystwie młodych, fajnych ludzi, którzy podzielają Twoją sympatię do szczurów,
  • wspaniałe nagrody dla zwycięzców,
  • nikt nie będzie narzekał, że znów zaczynasz gadać o szczurach,
  • masę pięknych ogonów do podziwiania i głaskania :)
Zasady zgłoszeń opisane są w wątku pokazu na forum SHSRP. Na pokazie obowiązuje Regulamin Wystaw organizowanych przez SHSRP oraz takie same zasady bezpieczeństwa, jak na wystawach.

Od siebie dorzucam również FAQ wystaw - myślę, że uczestnicy pokazu spokojnie znajdą w nim odpowiedzi na najważniejsze pytania :)

Dodam na koniec również, że Maogonki oczywiście planują przyjechać na pokaz. Jeżeli ktoś chce poznać osobiście zrównoważoną Perperunę, flegmatyczną, spokojną Nel, kochającą wszystkich Lelę albo wesołą Madarę - lepszej okazji nie będzie :D

Serdecznie zapraszamy!

sobota, 23 sierpnia 2014

Szczury vs. aparat fotograficzny

Długo nie robiłam zdjęć Maogonkom; więcej czasu minęło chyba od ostatniej sesji niż od ostatniego wpisu (też był dawno). Przeprowadzka i praca zrobiły swoje, ale Maogonki na tym zyskały - więcej wkrótce :)

Nadeszła pora, by obfocić szczury i to będę starała się robić w ten weekend. Na pierwszy ogień poszły panie, które ozdobią nam firmowego fejsbuka - Bellatrix Lestrange Happy Feet i Bitwa SunRat's. Obie to urocze, wiekowe babcie - Bitwa wkrótce skończy 2,5 roku, Bellatrix 16 sierpnia skończyła okrągłe 3 lata.
No i dobra. Ustawiam tzw. Pana Pufa (taki wielki fotel z groszkami w środku), porobi nam za tło. Biorę Bellatrix, potem dodaję Bitwę, potem odejmuję Bellatrix, by mieć kilka fotek samej Bitwy. Done, dziękuję pięknym seniorkom i uzupełniam miseczkę w nagrodę, następnie lecę do komputera zobaczyć, co wyszło ze zdjęć.
Poniżej zrzut z komputera po zgraniu fotek z aparatu. Zrobione 96.

Oczywiście, nie wszystkie nadają się do publikacji czy choćby oglądania - a to się szczur tyłem ustawił nagle, a to fota poruszona, a to sam szczur za szybko szedł. Usuwam nieudane.

Skasowane. Wreszcie mogę wybrać te zdjęcia, które chciałabym pokazać na Alloszczurze, fejsbuku czy tu na Maogonkach. Ile zdjęć zostało z tych 96 na początku?
Przypomnę: szczury dwa, w wieku 2,5 roku i 3 lat, jeden ma słabsze nóżki i wolniej chodzi. Ze mnie kiepski fotograf? Możliwe, choć jak robiłam zdjęcia Elenie - mojej prawdziwej modelce - to zdarzało się, że na 15 wykonanych zdjęć odrzucałam może ze 3.

Myślę, że ten problem zna większość osób, które lubią porobić zdjęcia ogonom :) 


Poniżej urocze babcie:


 
Bellatrix Lestrange Happy Feet, wł. Kamila Pietrzak

Bitwa SunRat's, wł. Kamila Pietrzak

piątek, 4 lipca 2014

Hejt, pomoc i ślepaki

Witam.

Pewnie niektórych zdziwi ten wpis na tym blogu, ale uważam, że warto, by wszyscy wiedzieli, jak jest naprawdę. Tak, ja: Mao, członek Stowarzyszenia Hodowców Szczurów Rodowodowych w Polsce oraz właścicielka samic współwłasnościowych hodowli SunRat's - Perperuny, Leli, Nel i Oleńki, w przyszłości być może hodowca.
Dlaczego strzelam sobie, hodowli pięciu z moich szczurów oraz mojej organizacji w kolano? Bo pistolet jest na ślepaki.

Gwoli ścisłości: jak jest naprawdę? Oprócz tego, że gruczolaki czy problemy z krążeniem to u szczurów - niestety - trudna do wyeliminowania norma, w wielu przypadkach nie mająca wpływu na kolejne pokolenia i wymienianie ich w poście pt. "to wszystko zostało zrobione źle" świadczy tylko o ignorancji autora?
Naprawdę to jest tak, że jeśli rzeczywiście, zgodnie z wpisami autora tej jakże dokładnej i zajmującej listy, właściciel hodowli SunRat's znęca się nad szczurami od lat, autor powinien zareagować i jako wolontariusz fundacji zajmującej się gryzoniami doskonale wie, jak się to robi. Mógł i może to zrobić w następujący sposób:
  • zgłaszać wątpliwości na forum Stowarzyszenia. Wbrew pozorom, pilnujemy swoich członków, a nawet potrafimy przeprosić, jak coś zostanie zrobione źle
  • zgłaszać wątpliwości na forum Alloszczur, gdzie są ogłaszane mioty, znajdują się wszystkie informacje na ich temat i gdzie zagląda lwia część szczurarzy, w tym hodowcy i właściciele szczurów rodowodowych z określonych miotów. Kilka osób już tak zrobiło, gdy dostrzegło jakiś problem i wygrało, hodowca i (lub) SHSRP musiał przyznać się do błędu.
  • zgłosić sprawę odpowiednim służbom, które maja obowiązek reagowania.
Co robi autor? Zebrane informacje publikuje na forum, które świeci pustkami i na którym jest zarejestrowana zatrważająca liczba nieco ponad 100 użytkowników. Nie ma to jak pomoc zwierzętom przez hejt między swoimi i próby wprowadzania innych w błąd - nie wiem, jak inaczej nazwać manipulowanie danymi (bo niby po co powtarzać informacje o miotach, które pojawiły się w poprzedniej liście, a do których już odniosło się SHSRP w tym miejscu?). Masa informacji również jest przekłamana lub nieaktualna, choćby w miocie E2 SunRat's przy problemach behawioralnych dotyczących Enokiego. Znam tego szczura osobiście i nie potwierdzam tych rewelacji, zresztą możecie sami zobaczyć, jak zachowuje się ten "problematyczny szczur" na tym filmie.

W imieniu swoim, Maogonków i wszystkich szczurów gratuluję oraz życzę dalszych sukcesów w pomaganiu ogonom. Owa pomoc byłaby jeszcze skuteczniejsza, gdyby czas przeznaczony na wnikliwe pseudoanalizy został spożytkowany np. na artykuły o stadności, którą tyle ludzi wciąż bagatelizuje. Tak, trzeba się bardziej wysilić niż kopiując informacje z innego forum i odpowiednio je oprawiając, ale naprawdę przyniesie to więcej dobrego.

fot. heniok, hodowla SunRat's

środa, 2 lipca 2014

Klatka idealna

Wiemy już najważniejsze – szczury są bezwarunkowo stadne i jest niewiele sytuacji, kiedy faktycznie szczur musi zamieszkać sam. Zawsze trzymamy co najmniej dwa szczury tej samej płci lub różnej, pod warunkiem, że jedna z płci jest wykastrowana. No, to trzymamy. Zaraz, zaraz… Gdzie?

Klatka
Ci, którzy zapoznali się z zakładką „Zanim weźmiesz szczury” wiedzą już, że minimalne wymiary klatki dla 2 szczurów to 60x40x60 cm, co oczywiście nie zwalnia nas z organizowania im wybiegów poza nią.  Należy pamiętać, że nie zawsze producenci klatek podają prawdziwe informacje na temat przeznaczenia ich produktów – często klatka o wymiarach kuwety 20x40 cm jest polecana dla szczura. Zapamiętaj: to, że szczur jeszcze jakoś się w klatce obraca nie znaczy, że mu wygodnie ani tym bardziej, że ta klatka mu wystarczy.
Dobra klatka:
  • ma wymiary co najmniej 60x40x60 cm dla 2 szczurów. Żaden wymiar nie może wynosić mniej niż 40 cm
  • odległość między prętami to maksymalnie 2,5 cm
  • posiada wysoką kuwetę z grubego plastiku
  • powinna mieć duże drzwiczki, których szczur nie będzie w stanie samodzielnie otworzyć
  • dla wygody właściciela przydadzą się zawsze dodatkowe drzwiczki lub zdejmowana góra klatki
  • jest rozkładana – również dla wygody właściciela
  • dla większości szczurów lepsza będzie wysoka niż długa i niska – ta druga jest lepsza dla starszych szczurów ze słabszymi nóżkami.

      Meble
    No dobra, klatka kupiona. Nasypać ściółki, dać plastikowy lub drewniany domek i będzie grała gitara. Czyżby? Zastanów się przez chwilę, w jakim środowisku funkcjonują zwykle szczurze stada. Czy są to rozległe, opromienione słońcem równiny? Nie, wręcz przeciwnie. To ciasne, ciemne miejsca, gdzie otwartej przestrzeni jest jak na lekarstwo. Rozumiesz już? Właśnie taka dla szczurów ma być ich klatka. Poniżej przykład dobrze urządzonej klatki:

fot. mmarcioszka, forum Alloszczur

Jak tego dokonać? Fakt, sporą część elementów wyposażenia tej klatki, jak podwieszane domki – tzw. sputniki czy tarasy, można kupić w sklepach zoologicznych (polecam internetowe), ale prawda jest taka, że wyposażenia wcale nie musimy kupować w sklepach zoo. Aby zrobić szczurom fajną półkę, wystarczy np. plastikowa tacka kuchenna – swego czasu świetnie nam się sprawdzała jako półka:

Możesz używać koszyków, durszlaków, lin, gałęzi niektórych drzew (polecana jest np. jabłoń), rur PCV… Ogólnie sklep budowlany zawsze warto odwiedzić, zwłaszcza, że dostaniemy tam opaski kablowe – super sprawa do mocowania mebelków.
Co z wszechobecnymi hamakami? Jak ktoś umie szyć, sprawa jasna. Jeżeli nie, zawsze można zamówić – mnóstwo szczurarzy szyje hamaczki w najróżniejszych formach i kolorach za niewielką cenę. Szczury ucieszą się również z nogawki po Twoich starych spodniach czy z kaptura od starej bluzy – wszystko im jedno, byle czuły się w nim bezpiecznie. Zwracaj jednak uwagę na materiał, aby zmniejszyć ryzyko, że szczur zahaczy pazurem np. o wystającą nitkę.
 
Hamaki ze starych koszulek i nogawki. Zadowolony i portfel, i szczury :)

Nie zapomnij też o pojnikach! Najlepiej, jak są w klatce przynajmniej dwa – poidła niestety czasem się zacinają. Miska konieczna nie jest – moje dziewczyny dostają karmę bezpośrednio na ściółkę, miska ląduje w klatce tylko z okazji jakiegoś „święta”, kiedy częstuję je Sinlac’iem, Gerberkiem albo mięsem.
Mebluj tak:
  • by ograniczyć ryzyko upadku szczura z dużej wysokości – szczególnie ważne, jeżeli masz zamiar adoptować lub już posiadasz starsze, lub chore ogony
  • by szczury miały łatwy dostęp do wody
  • byś mógł swobodnie manewrować rękami w klatce.

Ściółka.
Jaka? Ogólnie nie poleca się siana – szczury zasikają i miły zapaszek swojskiego sianka zamieni się w coś paskudnego ;) 
Zadanie ściółki to dla szczurów zapewnienie miękkiego podłoża, schowka do zbunkrowania jakowychś delicji przed resztą stada. Dla właściciela: pochłanianie zapachów, żeby dało się ze szczurami wytrzymać dłużej niż 2 dni ;) Mogą być trociny, choć są lepsze ściółki; trociny często pylą i uczulają (zwłaszcza te najtańsze). Co mogę polecić? Ściółkę bukową i podobne do niej zrębki wędzarnicze – zdecydowanie moje ulubione. Oprócz tego u nas dobrze sprawdza się żwirek drewniany dla kotów (nawet markę podam: Pinio). Nieźle też radziła sobie ściółka konopna – ogólnie ładnie chłonie klatkowe zapaszki, ale jest lekka i szybko ląduje poza klatką - polecam więc tym wszystkim, którzy są mniej leniwi ode mnie i częste rajdy z miotełką po domu to dla nich norma ;)


Na koniec klatka Maogonków:


Wierzcie lub nie: sprzątanie klatki raz w tygodniu to może i średnia przyjemność, zwłaszcza, gdy stado i klatka duże, ale urządzanie to zupełnie co innego. Czysta, ładnie umeblowana klatka też może być pewną ozdobą domu i - moim zdaniem - powinna w miarę możliwości nią być. W końcu nie oszukujmy się - w wielu przypadkach stanowi jedną z największych rzeczy w pokoju i rzuca się w oczy ;)


A co daje największą satysfakcję? Szczury zwiedzające ją w takim tempie: