sobota, 13 lutego 2016

Polubcie mnie. Szczurze historie :)

Hej-ho
Dziś krótka historyjka z życia wzięta. Na tyle mnie rozczuliła, że muszę ją opisać ;)
 
Nie wiem,  czy ktoś może kojarzy tego pana:



To jest Cześnik :) 
Cześnik jest imigrantem.
Z Ukrainy i legalnym, żeby nie było.

Cześnik przyjechał z bratem i kumplami z Ukrainy i Rosji, ale niedobra Mao go szybko po przyjeździe do Polski zabrała do siebie (w piątek! ledwo co przyjechał!). Tak Cześnik wylądował na dwa dni w diunie. Sam. Jeden. Tylko ze szmatką, która mu przypominała ojczyznę (no dobra, tak naprawdę przypominała mu kumpli, z którymi jechał).

Cześnik w diunie był bardzo, ale to bardzo smutny i przestraszony. Było mu ciepło, miał jedzenie, miał swoją szmatkę i domek ze starego koszyczka. Tylko był sam. Bardzo, bardzo smutny, biedny Cześnik. Nie chciał w ogóle gadać z ludźmi. Przecież oni i tak nic nie rozumieją.

W diunie w innym pokoju mieszkało trzech gagatków. W tym Arbiter i Orient. Diuna aż podskakiwała, jak się tłukli z bratem. Pierwszy lał drugiego, drugi trzeciego, trzeci pierwszego. Skakali po diunie i wieszali się kratki na górze jedną łapką, jak małpy.

Nadeszła niedziela. Arbiter, Orient i Cześnik mieli jechać do nowego domu. Wszystkie szczury są młodziutkie, więc można próbować łączyć w drodze. Nowa Duża Ola ;) już stała z "małpami" na rękach, niedobra Mao poszła po Cześnika i podsunęła go do owych rąk. Cześnik, jakby z automatu, bez zastanowienia, jednym płynnym ruchem wsunął się pod jednego z nich i nie chciał się spod niego ruszać. Żadne tam obwąchiwanie, obsikiwanie czy inne formalności. Jeju, jak dobrze, że są tu inne szczury...! Polubcie mnie. Proszę. Po prostu.


A morał z tej bajki wcale nieprzesadny:
szczur zawsze będzie do szpiku kości stadny.

2 komentarze:

  1. ;_; Moj biedaczek Sylur musial byc dwa tygodnie sam, zanim przyjechal jego nowy kolega. Az tak nie zareagowal, ale mintolenie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Reakcje bywają różne, tak jak różne są szczury. Nas (kilka osób przy tym było) zachowanie młodego rozbroiło :)

    OdpowiedzUsuń