piątek, 10 listopada 2017

Taka dobra pseudohodowla



Tematy hodowli i "hodowli" miały być później, po zdrowiu itp., ale uważam, że pewne teksty lepiej, jeśli powstają wcześniej. Zwłaszcza, że sytuacja ciągle jest kiepska nie tylko w środowisku szczurzym. Jaka sytuacja? Z hodowlami właśnie, a konkretnie ze świadomością na ten temat. Ludzie nie mają pojęcia, czym to się naprawdę od siebie różni. Mają swoje wyobrażenia, często błędne, a najczęściej wygodne i potem są cyrki z pieskiem, co to, panie, 6 stów za niego dałem, a on się przekręcił po 2 tygodniach i takie to te hodowle wszystkie siebie warte są. Panie.

A guzik prawda. I o tym tu będzie. Ponieważ jestem hodowcą, a niektórzy mają problem z uświadomieniem sobie, że hodowca nie patrzy na wszystkich innych pod kątem konkurencji, osoby te uprzejmie proszę o wyłączenie tej notki albo o zmianę sposobu myślenia o ludziach.

Mój leniwie pisany blog jest o szczurach, jednak ten temat przelewa się i na inne środowiska. Najbardziej widoczne jest to w psim światku, bo wiadomo: każdy chce mieć rasowego psa. Rasowy pies niektórym wyznacza status społeczny, nie tak mocno jak samochód i telewizor, no ale trochę tak. Janusz ma, hohoho, volkswagena, a jego Grażyna, łohohoho, rasowego (try to not laugh) yorka. Dlatego przykłady będą szczuropsie, bo kynologię kocham i zasadniczo całe życie marzyłam o tym, by mieć hodowlę psów, a nie szczurów. Życie robi ze mną, co chce ;)

Zasadniczo, mogłabym pisać długo. Myślę jednak, że lepiej będzie, jak nad wyobrażeniami i konkretnymi modelami wypowiedzi popastwię się w osobnym poście. Tu niech będzie w miarę merytorycznie.

Hodowla ma na celu poprawę, doskonalenie gatunku, odmiany bądź rasy. To jest hodowla. Amen. 

Od lewej: Rota, jej córka i wnuczka - córka córki. Zwróć uwagę na selfa i kolor.


Ludzie lubią system zero-jeden, czarne-białe. Jest wygodny. Tylko jak w tym świecie pełnym najróżniejszych barw postawić kreskę odcinającą jedno od drugiego? Zwykle wygląda to tak, że pseuduch to ten, kto trzyma zwierzęta w gnoju, ma tych zwierząt milion, bije je i jest nastawiony wyłącznie na zysk. Ogólnie jest niedobry. Tymczasem wychodziłoby – patrząc na to, czym naprawdę jest hodowla – że pseudohodowla ma wiele twarzy. Od tej podłej cwanego kmiota, który sobie zwęszył łatwy zysk na rozmnażaniu na potęgę i wykopywaniu na ulicę niepotrzebnych już w „hodowli” psów (szczurów) po uroczą, uśmiechniętą twarz pani patrzącej na swoje zadbane pieski (szczurki) z miłością. Tak, można dbać o swoje zwierzęta i być pseudohodowcą. Jeśli taka pani chce rozmnożyć swoją Zuzię „dla zdrowia” lub dlatego, że Zuzia jest w jej subiektywnej opinii (i może paru krewnych lub miłych sąsiadów) wyjątkowa i urocza, to ta pani, będąc być może najporządniejszym człowiekiem pod słońcem w każdej innej kwestii, zostaje pseudohodowcą. Hodowla to nie tylko posiadane zwierzęta. Można mieć nawet rodowodowe, fajne psy/szczury i paprać nimi sprawę. Potrzebna jest wiedza. Ogrom wiedzy. Wiedza, której ma się sporo, a i tak czasem jej brakuje w pewnych momentach.

Nie dziwcie się więc, że na Waszą pisaninę pt. poza polecanymi hodowlami (szczury)/poza ZKwP (psy) są też dobre hodowle!!!!1 ludzie siedzący choć trochę w temacie dostają piany. To jest tak:
skończyłeś architekturę na dobrej politechnice. Odbyłeś praktyki, byłeś pracowity, więc udało Ci się jeszcze na ostatnim roku czy dwóch trochę popracować w wymarzonym zawodzie. Wiesz, co i jak, masz uprawnienia. Jesteś przygotowany, chcesz mieć własną działalność, zakładasz sobie firmę. I w budynku obok pojawia się kretyn, co poczytał o architekturze na Wikipedii i on się interesuje tym od dawna, studia to o niczym nie świadczą, on sie zno i widać, że to lubi, i jakie piękne, fikuśne domy on rysuje, i heloł.

Odradzasz jego usługi? Dla dobra ludzi, żeby kiedyś się nad nimi chałupa nie zawaliła? Ty wstrętny hejterze, chcesz zniszczyć konkurencję! No przecież na pewno mogą być dobrzy architekci bez odpowiednich studiów!

Wychodzę z założenia, że jeżeli ktoś naprawdę kocha zwierzęta i naprawdę chce hodować odpowiedzialnie, nie będzie się fochał na „biurokrację" (standardowa odpowiedź na pytanie "Dlaczego nie SHSRP?" w szczurach) i zabierze się do tego jak należy. Kupi odpowiednie zwierzęta, postara się zdobyć jak największą wiedzę, w przypadku psów będzie jeździł na wystawy (i u szczurów polecam, choć wystaw mamy malutko). Hodowcami powinni być pasjonaci, którzy za swoją pasję dadzą wszystko i niemal wszystko o niej wiedzą, a nie normiki, co to sobie nagle wymyślą i jak pomyślą, tak zrobią. Jak odróżnić normika od pasjonata? Pozwól mu opowiadać o tym, co hoduje - odmianie i gatunku lub rasie. Jeśli nie ma za dużo do powiedzenia albo przeciwnie: leje wodę, jednocześnie waląc ogólnikami lub to, co mówi, nie trzyma się kupy, lepiej daj sobie spokój. Uwaga na osoby, które we wszystkim przytakują i niczego nie wymagają.

Reasumując: to, że w miejscu, w którym kupiłeś lub chcesz kupić swojego szczurka lub pieska nie ma gnoju w klatkach (kojcach), żadne zwierzę nie jest wychudzone i wyliniałe, do tego każde ma imię, a nawet paprotka nazywa się Boguś, nie musi jeszcze znaczyć, że masz do czynienia z hodowlą. Fakt, że hodowla jest zarejestrowana, także o niczym jeszcze nie świadczy, zwłaszcza w dobie postyczniówek (psy, koty) i rejestrowania się na cwaniaka w zagranicznych stowarzyszeniach, które realnie nad hodowcą w Polsce nie mają żadnej kontroli (szczury).

Mam nadzieję, że wątpliwości od teraz będzie już dużo mniej, czy to mówimy o hodowli szczurów, czy o hodowli psów, czy innych zwierząt, których hodowla rządzi się podobnymi prawami.

Czy z tego papisia wyrośnie gończy polski?
Owszem i nikt nie miał co do tego wątpliwości. (Hodowla zrzeszona w ZKwP - mój osobisty Dante na tej i poprzedniej fotce).
A z tego?

Na koniec jeszcze jedno. Jeżeli interesuje Was pies określonej rasy, a nie chcecie lub nie możecie wydać na jego zakup ogromnej kwoty, wcale nie musicie chodzić po „hodowlach” oferujących Wam psiaka za 600 zł. Możecie ciągle szukać dobrej hodowli, która np. będzie miała szczenię z wadą dyskwalifikującą (przodozgryz, niewzorcowy kolor oka itd.) albo na warunek hodowlany. Możecie poszukać takiego psa do adopcji. Możecie wreszcie zastanowić się jeszcze raz, dlaczego chcecie psa danej rasy i czy Wasz nowy domownik musi być rasowy - czy zwykły kundelek z adopcji będzie dla Was gorszym wyborem? Ze szczurem trochę trudniej, bo jednak zdecydowana większość szczurków szukających domku jest odmian „pospolitych”, ale bez przesady, nikt po adopcjach saffronów ani sabli nie szuka ;) Zwłaszcza, odkąd pseudo poszły mocno w kierunku syjamów i martenów, stosunkowo łatwo o takie szczury do adopcji.

Czy mimo wszystko możecie iść do pseudohodowcy? Pewnie*. Przecież nikt Was za to nie zaaresztuje. Miejcie tylko świadomość, do kogo idziecie i nie mydlcie potem oczu innym, że hodowca, który poświęcił dużo czasu na naukę i wciąż się dokształca, jeździ na wystawy, robi badania, w przypadku wielu ras psów próby pracy itd., dobiera uważnie rodziców miotu nie różni się niczym od człowieka, który po prostu lubi szczurki lub pieski i je sobie rzadziej lub częściej mnoży.

Ładne fotki może zrobić każdy. Wszystkie małe szczurki i szczeniaczki są słodkie. Hodowca może robić badziewne jakościowo fotki i słabo umieć w PR - ale chyba nie przychodzisz do niego po piękne zdjęcia?



*pozdrawiam osoby, które będą od teraz klepać, że laska z Husarskich Skrzydeł powiedziała, że można z pseudohodowli C:  

PS. Nie szukajcie hodowli z bannerka u góry. Rodzicami miotu Z9 są dwa samce. Moich znajomych :P 

2 komentarze:

  1. Dzięki, brakowało mi rezolutnego głosu w sprawie pseudohodowli szczurów.

    OdpowiedzUsuń